środa, 11 lipca 2012

Rozdział 1

  Rano wstałam w boskim nastroju. Ok, nie boskim, ale jest ok. Spojrzałam na zegarek.
- Matko, już 6.30!? - Wcześnie ale tak to już jest na zielonej szkole - trzeba wstawać wcześnie. Poszukałam jakieś wygodnej bluzki i bojówek. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.
- AAAAaaaaa!! Kurwa, co to jest?! Tośka! Anka! Ja je zabije!- kurde, znowu wkradły się do mojego pokoju. Tośka i Anka - dwie najlepsze przyjaciółki, ''papużki nierozłączki''. Ich celem jest dokuczanie mi, ale są moimi dobrymi koleżankami. Dokuczamy sobie, ale się lubimy. Coś jak House z Wilson'em. No więc dzisiaj w nocy zakradły się do mojego pokoju i umalowały mnie... Uroki zielonej szkoły... No super, teraz muszę to zmyć..
  Po umyciu i przebraniu się, wyszłam na balkon, żeby nawdychać się świeżego, górskiego powietrza. Boziu, jak tu pięknie. Wróciłam do pokoju i spojrzałam na zegarek, 7.15. Postanowiłam zejść na śniadanie, Tośki już tam były.
- Tośka, Anka, ja nie mogę, tego tuszu to mogłyście sobie oszczędzić! 20minut go myłam.
- Oj, Adri, nie denerwuj się, przecież wiesz ze to na żarty - odpowiedziała Tośka. Ma ona krótkie włosy, i jest straaasznie wredna. Ale bardzo ją lubię. Tak właściwie to nazywa się Antonina Wędziżewska.
-Właśnie, a ty i tak się tym  nie przejmujesz, prawda?-dodała Ania. (wł. Anna Smugalska)
- Prawda. Nawet fajnie wyglądałam.-powiedziałam śmiejąc się. Co racja to racja, wyglądałam komicznie.
- Nalać Ci kawy?
- Nie, dzięki. nie mam ochoty na twoją kawę z solą. Naleję sobie sama. Weź mi gratkę, ok?
- Ok
- Dzięki. - nalałam sobie kawy, postawiłam na stole i,patrząc czy Tosia lub Anka nie wsypują mi czegoś do niej, podeszłam do stołu z wszystkim co tylko może być na śniadanie. Zrobiłam sobie 2 kanapki i usiadłam przy stole z dziewczynami.
- Ej, wiecie gdzie dzisiaj jedziemy?
- Nie wiem dokładnie gdzie, ale na pewne daleko, i nie jedziemy, tylko idziemy. O 9 zbiórka.
-Super. Kocham takie wycieczki- powiedziałam z entuzjazmem. Naprawdę je kocham. Pogadałyśmy jeszcze trochę i wróciłyśmy do swoich pokoi. Ja mam pokój sama, miałam mieć z jakąś dziewczyną z 2 gim, ale ta nie przyjechała, więc mogę się cieszyć wolnością.
   O 9 wyszłam na zbiórkę, okazało się że idziemy na Szczeliniec wielki. Gdzie to jest to nie wiem. Po kilku godzinach marszu, przypomniało mi się że dzisiaj jest Zielona noc. No, szybka jestem...
-Dziewczyny, śpicie dzisiaj?
-A czemu niby nie?- zapytała trochę zdziwiona Ania
-No helo, zielona noc?- powiedziałam z
-A, racja. Ja chyba będę spać, a ty, Anka?
-Ja też. Co niby będę robić w nocy?
-No nie wiem. Ja tam nie śpię. O, Maciek! Śpisz dzisiaj? Wiesz zielona noc i w ogóle.-Maciek, chłopak z naszej klasy. Jest ok, miło się z nim gada. Dobry kolega, a nawet przyjaciel. I chyba jako jedyny nie zachowuje się jak buc i tuman.
-Nie, no co ty? Ja nigdy nie śpię w ostatnią noc. To znaczy próbuje nie spać- powiedział i zaśmiał się.
-Ja też nie zasypiam. Będę czytać książkę, albo siedzieć na balkonie. Chociaż pewnie i tak zasnę.
-To będę do ciebie pisał esemesy żebyś nie zasnęła, ok?
-Mi pasuje. Hej, pamiętasz jak w szóstej klasie przyszedłeś do nas do pokoju? To było super.-powiedziałam i zaśmiałam się na wspomnienie sprzed roku. Wtedy na zielonej szkole miałam pokój z Tośką i Anią. Umówiliśmy się z Maćkiem że przyjdzie do nas do pokoju około 1 w nocy. Razem z dziewczynami i z nim mieliśmy nie spać całą noc, jednak Tośka i Anka usnęły od razu. Pisałam z Maćkiem do północy, potem przyszedł do naszego pokoju i gadaliśmy do 2 w nocy. Potem on zasnął i musiałam go budzić, żeby wracał do swojego pokoju. Ja zasnęłam godzinę później. Super było. Niestety w gimnazjum z naszej starej kasy są tylko Tośka, Anka, Maciek, Jolka, Klaudia i Ada, przy czym z ostatnią trójką dziewczyn się nie zadaje. To takie ''królowe'' klasy. Nie do opisania...
-Jasne, że pamiętam. Śmiesznie było.
- Ej, a może w tym roku też tak zrobimy? Dziewczyny, co wy na to?-zapytałam
- Na siedzenie do późna razem? Ja się na to nie pisze, wole spać- odpowiedziała Ania
- Właśnie, spanie jest lepsze - zawtórowała jej Tośka.
- Ech, szkoda... A ty Maciek? - zapytałam.
- Nie wiem... Zobaczy się -odpowiedział i puścił mi oko.
- Spoko - odparłam. - Nie wiem jak Wy, ale ja idę do przodu, do przewodnika.
- My nie, prawda Ania? - zapytała się jej Tośka.
- Nom. - odpowiedziała jej Anka.
- Jak chcecie. - powiedziałam i przyspieszyłam kroku. Wyjęłam z kieszeni słuchawki i puściłam sobie muzykę.
   Do hotelu wróciliśmy około 18. Byliśmy wyczerpani, ale w dobrych humorach. Obiadokolacja miała być o 19, więc mieliśmy dużo czasu żeby się przebrać i odświeżyć.
   Na kolacje zeszłam 15 minut przed czasem, czyli jak zawsze. Dziewczyny już tam były.
- Boziu, jaka ja jestem głodna, zjadłabym konia z kopytami! - powiedziałam do nich jak tylko weszłam do jadalni
- A kiedy ty nie jesteś głodna...- dogryzla mi Tośka.
- Fakt. Nigdy. Ale teraz bardziej. Ta wycieczka mnie wykończyła!
- Co dzisiaj na kolacje? - zapytałam i zaraz sobie odpowiedziałam - Barszcz? O fu... - nalałam sobie tylko trochę do miski, po czym ubrudziłam łyżkę, wylałam zupę z powrotem do naczynia.
- Mniami! Ale to było pyszne! - powiedziałam z ironią w głosie.
- Racja, przepyszne - potwierdziła Anka.
   Po kolacji wróciłam do swojego pokoju i położyłam się w łóżku. To był strasznie męczący dzień.

czwartek, 5 lipca 2012

Prolog

   A mieliśmy tylko rozmawiać... Miał przyjść w nocy, po to, żeby rozmawiać ze mną do późna, a potem, przed świtem, wrócić do siebie. 
   Tak miało być... Ale nie było.
   Co powiedzą inni? Co pomyślą gdy się o tym dowiedzą? Przecież tego się da się ukryć. Nie da się. Znaczy da się, ale nie mogę zrobić tego, nie wybaczę sobie takiego uczynku. 
  A On? Jak zareaguje gdy sie dowie? Będzie zaskoczony, to fakt.. Zresztą kto by nie był zaskoczony?!
  Kurwa! Kurwa,  kurwa, kurwa, kurwa!!! Przecież to nie może być prawda! Dlaczego akurat ja?! Dlaczego tutaj nie siedzi np. Jolka lub Klaudia?! Albo ta wypindrzona Ala?! Dlaczego to ja?! Dlaczego to się stało akurat mi...

   Tak, oto ja, 13 (prawie 14!) - letnia Adrianna. Siedzę właśnie w gabinecie lekarskim i pastwie się nad sobą.. Dlaczego? Bo... A zresztą, przeczytajcie sami....